Retoryka "polskiego interesu" a fascynacja Putinem

Zgodnie z przekazem Geografa Bawarskiego prehistorię państwowości polskiej stanowią zamieszkiwane na ziemiach polskich plemiona słowiańskie: Wiślanie, Opolanie, Ślężanie, Trzebowianie, Dziadoszanie, Polanie, Goplanie, Mazowszanie i Lędzianie. Wśród nich trzon państwowotwórczy stanowiło najpotężniejsze plemię Polan, które w pierwszej połowie X wieku rozpoczęło ekspansję terytorialną z zamieszkiwanych dotąd ziem w dorzeczu Warty i Noteci, zdobywając takie grody, jak: Gniezno, Poznań czy Ostrów Lednicki. Szczytowy okres ekspansji przypadał na czas panowania księcia z rodu Piastów - Mieszka I.

 Za jego panowania Polanie zaanektowali do swojego państwa Pomorze, Mazowsze, Śląsk i Małopolskę. Polanie niszczyli podbite grody, a w ich miejsce budowali nowe, znacznie potężniejsze, w których osadzali swoich zbrojnych. Zatem odnosząc się do czasów współczesnych można z sarkazmem stwierdzić, że twórcą naszej państwowości była ówczesna polska wersja Władimira Władimirowicza Putina. Rozwijając zaś dalej ten wątek nie sposób nie zauważyć, że Rosja w swoim postrzeganiu misji rozwoju państwowości tkwi nie tylko w wieku XIX, czy też w okresie siermiężnego komunizmu, ale również, a być może przede wszystkim w wieku X, kiedy to głównym czynnikiem rozwoju była ekspansja terytorialna.

 Wracając zaś do początków polskiej państwowości należy podkreślić, że istotnym przełomem w jej rozwoju było rozpoczęcie procesu chrystianizacji, którego symbolem był w 966 r. osobisty chrzest Mieszka I, zwany popularnie Chrztem Polski. Odnosząc się znowu do czasów współczesnych i fenomenu Władimira Putina należy stwierdzić, że od przyjęcia chrztu przez Mieszka I analogie pomiędzy tymi dwoma władcami kończą się.

 Mieszko I bowiem, rozpoczynał wprawdzie od szaleńczych podbojów, ale przyjmując chrzest wybrał jako drogę rozwoju państwowości, ucywilizowanie, oświecenie i unowocześnienie swojego kraju. Putin zaś swoją karierę rozpoczął od iluzji ucywilizowania Rosji i omamienia tym świata Zachodu, by z silniejszym potencjałem przystąpić do ekspansji terytorialnej. W tych okolicznościach łatwo uwidacznia się swoista schizofrenia pomiędzy wszelką retoryką podkreślającą polski interes narodowy, a fascynacją Putinem. Czym zatem jest w istocie owa retoryka? Na pewno nie kierunkiem myśli społecznej lub politycznej. Może ona być jedynie działalnością agenturalną, bądź też efektem chorego stanu umysłu. I to bez względu na proweniencje tej retoryki, bo w tym wypadku jej lewicowe, prawicowe, narodowe, konserwatywne czy też liberalne barwy, będą jedynie nośnikiem choroby, albo wizualizacją skrzywienia umysłu, a nie poglądem na świat.